Michał Rybikowski – polski szpieg w japońskiej ambasadzie
Był polskim oficerem wywiadu, który pod fałszywym nazwiskiem wnikał w struktury III Rzeszy. A kiedy Niemcy zaczęli deptać mu po piętach, dokonał brawurowej ucieczki. Jego losy to opowieść o odwadze, sprycie i grze nerwów, jaką prowadził z Gestapo.Już za dwa tygodnie...
Berlin, początek lat 40. XX w. W mieście pełnym szpicli, donosicieli i funkcjonariuszy tajnej policji Michał Rybikowski balansował na granicy życia i śmierci. Był śledzony. Czuł, że ktoś depcze mu po piętach. Wystarczył jeden błąd, który groził zatrzymaniem, przesłuchaniem, torturami. A potem? Prawdopodobnie śmierć w piwnicach hitlerowskich oprawców.
Tego dnia szybkim krokiem zmierzał do… ambasady Japonii. Placówka cesarskiego sojusznika Berlina była jedynym miejscem, gdzie mógł liczyć na ochronę. Ostatnia deska ratunku. Jeśli drzwi się nie otworzą – koniec. Pociągnął za klamkę. Wszedł. Przez moment odetchnął. Ale wtedy – stuk obcasów na marmurze, ciężkie kroki, ciemne płaszcze. Gestapo! Funkcjonariusze, pomimo protestów pracowników, ruszyli w głąb budynku. Otwierali drzwi jedne po drugich. Pokój. Pusty. Kolejny. Nikogo. Okna? Zakratowane. Ucieczki nie było. A przecież widzieli, jak mężczyzna wchodził do środka.
„On tu jest. On się tu gdzieś ukrywa!”. Byli pewni, że człowiek, którego obserwowali, jest w środku. A jednak nigdzie go nie było. Jakim cudem się rozpłynął?
Jak mówią powojenne rodzinne przekazy, uciekł do kryjówki, która bardziej przypominała trumnę niż ratunek – zamknął się w stalowej szafie pancernej. Kiedy funkcjonariusze Gestapo chodzili korytarzami, on leżał skulony,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)



